W sobotnie popołudnie pierwszy zespół Stali Szczecin rozegrał spotkanie w ramach dwudziestej kolejki Klasy Okręgowej grupy drugiej. Nasza drużyna udała się do Mierzyna by tam zmierzyć się z miejscową Mierzynianką. O tym jak niewygodny jest to teren może mówic sam fakt, że ostatni raz Stalówka zwyciężyła tam w sezonie 2016/17 kiedy to padł wynik 3:1 dla naszej drużyny. W sobotę choć pierwsza połowa w wykonaniu Stalówki była naprawdę niezła to przewaga nie przyniosła spodziewanych efektów na co w drugiej połowie skutecznie odpowiedzieli gospodarze.
Mierzynianka Mierzyn - Stal Szczecin 4:1 (1:0)
Bramka: Mateusz Pankowski
Skład: Cydzik - Mokrzycki, Pogoda, Pankowski, Sablik - Mielnikiewicz, Wójtowicz, Musiał, Wilczyński (70' Witczak), Tokarewicz - Wośkowiak
Problemy Stalówki rozpoczęły się jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji. Z różnych przyczyn w sobotniej rywalizacji nie mogli wziąć udział obaj bramkarze Stalówki, Mateusz Jarząbek oraz Kevin Snopko. W bramce trenera Paliwoda postawił więc na Tomasza Cydzika, który swoją przygodę z piłką rozpoczynał od pozycji bramkarza. W dniu meczu okazało się również, że z powodu choroby nie wystąpią Eryk Krasiński oraz Patryk Lis, natomiast kontuzji pleców na rozgrzewce nabawił się kapitan zespołu Adam Bogacz.
Pomito tych przeciwności losu, to nasi zawodnicy w pierwszej połowie całkowicie dominowali nad swoim rywalem, wykorzystując sprzyjające warunki pogodowe. Brakowało jedynie skuteczności. W siódmej minucie meczu po długim podaniu za linię obrony do piłki dopadł Jakub Wośkowiak, zwodem minął jednego obrońcę, ale niestety uderzenie minęło słupek bramki gospodarzy. Minutę później z prawej strony pola karnego uderzał Andrzej Wilczyński. Płaskie uderzenie w kierunku dalszego słupka zdołał odbić nogą golkiper Mierzynianki. W osiemnastej minucie spotkania na strzał z trzydziestu metrów zdecydował się Kacper Tokarewicz, piłka niesiona wiatrem niestety minimalnie minęła poprzeczkę bramki gospodarzy. Dwie minuty później po wrzutce Damiana Musiała akcję zamykał Andrzej Wilczyński, ale i tym razem futbolówka poszybowała ponad poprzeczką.
W dwudziestej trzeciej minucie meczu po wybiciu piłki z piątego metra przez bramkarza z Mierzyna, futbolówkę czterdzieści metrów od bramki opanował Wośkowiak i zaraz po przyjęciu huknął w kierunku bramki. Tak jak w poprzednich przypadkach piłka po raz kolejny przeleciała nad poprzeczką. Dwie minuty później jeszcze jedną okazję miał Wośkowiak, jeszcze raz piłka po jego uderzeniu poleciała nad bramką. W dwudziestej siódmej minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego sprytnym strzałem głową stojąc tyłem do bramki popisał się Wośkowiak, tym razem futbolówka po strzale naszego napastnika minimalnie minęła słupek bramki Mierzynianki.
Jak mawia stare piłkarskie porzekadło, nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było niestety w tym przypadku. W dwudziestej dziewiątej minucie gospodarze wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu, Tomasz Cydzik za krótko odbił piłkę na siódmy metr gdzie stał niepilnowany zawodnik z Mierzyna, który strzałem z pierwszej piłki z powietrza nie dał szans naszemu bramkarzowi, 1:0. W czterdziestej minucie gry strzałem półnożycami bramkarza gospodarzy próbował jeszcze pokonać Damian Musiał, ale jego strzał w środek bramki nie sprawił problemów golkiperowi. Do przerwy mieliśmy więc prowadzenie gospodarzy, 1:0.
Po zmianie stron, pomimo sprzyjających warunków pogodowych gospodarzom bardzo długo nie udawało się wykreować nic konkretnego pod bramką Cydzika, natomiast naszej drużynie ewidentnie przeszkadzał silnie wiejący wiatr. Decydujący o losach meczu okazał się być ostatni kwadrans. W siedemdziesiątej szóstej minucie gry po wrzucie piłki z autu naszej defensywnie udało się wybić futbolówkę z pola karnego, jednak dwadzieścia metrów od bramki stał idealnie ustawiony zawodnik z Mierzyna, który technicznym strzałem z pierwszej piłki nie dał szans Cydzikowi, 2:0. Sześć minut później podopiecznym trenera Paliwody udało się zdobyć bramkę kontaktową. Po rzucie rożnym wykonanym przez rezerwowego Piotra Witczaka, piłkę w polu karnym zdołał opanować Mateusz Pankowski. Stoper Stalówki uderzył w kierunku bliższego słupka i piłka po rękach interweniującego bramkarza wylądowała w bramce. Mieliśmy więc wynik, 2:1. Niestety dwie minuty później gospodarze wyprowadzi zabójczą kontrę i po strzale z dystansu w kierunku dalszego słupka, Tomasz Cydzik był bezradny, 3:1. Minutę przed końcem gry bramkarz gospodarzy wykopnął futbolówkę na połowę Stalówki, ta poszybowała nad Mateuszem Pankowski z czego skrzętnie skorzystał skrzydłowy Mierzynianki ustalając wynik spotkania na 4:1.
Po tej porażce, Stalówka spadła o jedno oczko na dziewiątą pozycję, ale ustępuje drużynie Ehrle jedynie słabszym bilansem bramek. Z Ehrle zagramy za dwa tygodnie natomiast szansa do rehabilitacji za porażkę z Mierzynianką nadarzy się już w najbliższy piątek. W Wielki Piątek, będziemy podejmować przy Kresowej zespół Iskry Banie, a mecz zaplanowano na godzinę, 18:30.