Pomimo kiepskiej pogody, w sobotę przy ulicy Bandurskiego zjawiła się dość spora grupa kibiców by obejrzeć spotkanie derbowe, w którym Stalówka mierzyła się z Arkonią Szczecin. Po ostatnim gwizdku sędziego Winiarczyka w dużo lepszych nastrojach murawę opuszczali podopieczni trenera Adama Paliwody. Stalówka okazała się lepsza od swojego rywala o jedną bramkę i zbliżyła się do Arkończyków na odległość trzech punktów.
Stal Szczecin - Arkonia Szczecin 1:0 (1:0)
Bramka: Sylwestrzak
Skład: Jarząbek - Wis, Cydzik, Lis, Prill - Lisowski, Wośkowiak, Storek (70' Mielnikiewicz), Krasiński (75' Wilczyński), Sylwestrzak (90' Wójtowicz) - Klowan (80' Waszak
Pierwszą dogodną sytuację do zdobycia gola stworzyli sobie goście. Już w 5 minucie jeden z zawodników Arkonii znalazł się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Jarząbkiem. Wydawało się, że piłka musi wylądować w siatce. W sobie tylko znany sposób Jarząbek zdołał odbić piłkę nogami, chroniąc tym samym swój zespół przed utratą gola. Pięć minut później pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze. Po dośrodkowaniu w pole karne bramkarz Arkonii zderzył się z jednym ze swoich obrońców i upuścił piłkę prosto pod nogi Eryka Krasińskiego. Skrzydłowy Stalówki nie zdołał skierować piłki do bramki po ofiarnej interwencji "na wślizgu" obrońcy futbolówka wyszła na rzut rożny.
W 14 minucie z ostrego kąta w kierunku bliższego słupka uderzył Gracjan Sylwestrzak, ale z jego strzałem zdołał uporać się golkiper Arkończyków. Na kolejną sytuację bramkową kibice musieli poczekać do 37 minuty spotkania. Po wrzutce z lewej strony boiska, do strzału głową doszedł napastnik gości. Po raz kolejny zdołał jednak interweniować Mateusz Jarząbek,przerzucając piłkę ponad poprzeczkę. W 44 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Gracjan Sylwestrzak, do strzału głową doszedł Tomasz Cydzik, niestety futbolówka o centymetry minęła słupek bramki gości. Co się odwlecze to nie uciecze. W 45 minucie Eryk Krasiński prostopadłym podaniem uruchomił Gracjana Sylwestrzaka, a ten widząc, wychodzącego bramkarza sprytnie dziubnął piłkę ponad nim zdobywając w ten sposób jedyną bramkę spotkania.
W drugiej połowie niewiele działo się pod obiema bramkami, a gra toczyła się głównie w środku pola. Ostatecznie podopieczni trenera Adama Paliwody zwyciężyli, 1:0, co pozwoliło awansować z jedenastej na dziewiątą lokatę w tabeli.