Kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Leśnej w Niechorzu, byli dzisiaj świadkami dość specyficznego widowiska. Żadna z drużyn nie była dzisiaj w stanie wykorzystać atutu, którym mogłoby się wydawać powinna być pomoc wiejącego wiatru. W pierwszej połowie pomimo gry "pod wiatr" lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, zaś po przerwie do głosu doszli podopieczni trenera Adama Paliwody. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zasłużonym remisem, 1:1.
Wybrzeże Rewalskie Rewal - Stal Szczecin 1:1 (1:0)
Bramka: Sylwestrzak
Skład: Jarząbek - Wis, Rogaś, Kronkowski (63' Mielnikiewicz), Prill - Bartczak, Wośkowiak (46' Waszak), Lisowski, Krasiński ( 71' Wójtowicz), Sylwestrzak - Klowan
Zaplanowane na godzinę 14 spotkanie pierwszej kolejki Szczecińskiej Klasy Okręgowej grupy północnej, rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem za względu na wzmożony ruch samochodowy w kierunku nadmorskim. Trzeba szczerze przyznać, że pierwsza połowa nie należała do najlepszych w wykonaniu naszych zawodników, którzy do tego meczu przystąpili niemalże zaraz po wyjściu z autokaru. Wszelakie próby podań za obronę gospodarzy przeważnie kończyły się wyjściem piłki poza pole gry. Niemałą rolę w tym miał silnie wiejący wiatr. Wybrzeże natomiast co jakiś czas posyłało groźne prostopadłe piłki za obronę Stalówki. Jedno z takich zagrań w dwudziestej piątej minucie zakończyło się golem dla gospodarzy. Napastnik gospodarzy znalazł się sam na sam z Mateuszem Jarząbkiem i pomimo faktu, że uderzenie nie było do końca czyste, piłka znalazła drogę do bramki pomiędzy nogami naszego bramkarza. Chwilę później jedyną groźniejszą sytuację w pierwszej połowie stworzyli sobie nasi zawodnicy. Po uderzeniu z dystansu Gracjana Sylwestrzaka, piłka otarła się o nogę interweniującego obrońcy i prowadzący te zawody Piotr Barański nakazał wznowieniu od rzutu rożnego. Po serii rzutów rożnych w zamieszaniu w polu bramkowym nasi zawodnicy wielokrotnie byli bliscy wepchnięcia piłki do siatki, ale albo piłkę z linii wybijali gospodarze albo ta odbijała się od słupka i wychodziła w boisko.
Po zmianie stron jakby za dotknięciem zaczarowanej różdżki obraz meczu zmienił się o 180 stopni i do głosu zaczęli dochodzić nasi zawodnicy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 55 minucie meczu na strzał zza pola karnego zdecydował się Gracjan Sylwestrzak(na zdjęciu), po jego uderzeniu piłka odbiła się od próbującego interweniować obrońcy i obrała na tyle zaskakującą dla bramkarza parabolę lotu, że wylądowała w bramce ponad rękoma interweniującego golkipera. Minutę później na strzał z dystansu zdecydował się rezerwowy w tym spotkaniu Mikołaj Waszak, ale jego uderzenie w środek bramki bez problemy wyłapał golkiper Wybrzeża. W 60 minucie Stalówka stworzyła sobie być może najlepszą okazję do wygrania dzisiejszego meczu. Na prawej stronie uruchomiony został Eryk Krasiński, skrzydłowy zdecydował się na silne wstrzelenie piłki wzdłuż bramki gospodarzy, na dalszym słupku akcję zamykał Damian Klowan, który końcówkami palców zdołał dosięgnąć piłki. Niestety piłka po strzale naszego napastnika minęła słupek bramki Wybrzeża. Z każdą minutą przewaga naszej drużyny stawała się coraz bardziej widoczna, zaś gospodarze ograniczali się do kontrataków. Po jednym z nich, w 67 minucie lewoskrzydłowy gospodarzy oddał strzał w kierunku dalszego słupka bramki strzeżonej przez Mateusza Jarząbka. Futbolówka minimalnie minęła lewy słupek i od bramki rozpoczynali goście tego spotkania. Pięć minut później pierwszą z dwóch okazji na rozstrzygnięcie losów rywalizacji miał Kajetan Wis. Po dośrodkowaniu Pawła Lisowskiego, prawy obrońca znalazł się niepilnowany na siódmym metrze od bramki Wybrzeża, ale piłka po jego strzale głową przeleciała nad poprzeczką. Wis miał okazję dać zwycięstwo swojej drużynie również w 91 minucie meczu, tym razem piłka po jego strzale zza pola karnego również poszybowała ponad poprzeczkę i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.