W sobotnie popołudnie odbyło się spotkanie dwudziestej pierwszej kolejki Szczecińskiej Klasy Okręgowej w którym szósta drużyna ligowej tabeli, Zorza Dobrzany podejmowała piątą, Stal Szczecin. Po niezwykle wyrównanym, twardym i emocjonującym spotkaniu, z trzech punktów cieszyć się mogli podopieczni trenera Tomasza Jechny. Do zwycięstwa w tym meczu wystarczyła zaledwie jedna bramka, którą zdobył Patryk Kowalski. Dzięki tej wygranej Stalówka powróciła na czwarte miejsce w tabeli, z przewagą punktu nad Odrą Chojna oraz dwóch punktów nad Ogniwem Babinek, które już w sobotę przyjedzie na stadion przy Bandurskiego.
Zorza Dobrzany - Stal Szczecin 0:1 (0:1)
Bramka: Kowalski
Skład: Jarząbek - Żurawik, Bogacz, Cydzik, Wis - Kowalski, Malczewski, Ceglarek, Wiśniewski, Wojciech Dochniak (90' Tomasz Jęśko) - Sypuła (90' Wilczyński).
Początek pierwszej połowy to walka głównie w środku pola. Obie drużyny nie odstawiały nogi, gospodarzom wielokrotnie puszczały nerwy, ale sędzia prowadzący te zawody niechętnie sięgał do kieszonki z kartkami. Pierwszą dogodną sytuację na strzelenie gola nasza drużyna stworzyła sobie w 13 minucie meczu, a konkretnie znalazł się w niej Mariusz Sypuła. Napastnik Stalówki dopadł do wysoko lecącej piłki pozwolił się jej jeszcze odbić od ziemi i zdecydował się na strzał z pierwszej piłki z woleja, niestety futbolówka po jego uderzeniu trafiła tylko w boczną siatkę. Kolejne minuty to seria rzutów rożnych wykonywanych przez Bartłomieja Malczewskiego, w całej połowie uzbierało się ich około dziesięciu, niestety za każdym razem brakowało wykończenia. Co nie udało się z rzutu rożnego, udało się po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. W 32 minucie po zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Tomasz Cydzik, który nie próbował na siłę oddawać strzału, a wycofał delikatnie piłkę na osiemnasty metr do nabiegającego Patryka Kowalskiego, a ten sprytnym, płaskim strzałem tuż przy prawym słupku pokonał bramkarza Zorzy.
W drugiej połowie podopieczni Tomasza Jechny nadal próbowali utrzymywać sięprzy piłce, ale najlepsze sytuacje do zdobycia gola stworzyli sobie po kontrach. W 66 minucie meczu Mateusz Wiśniewski podaniem w uliczkę uruchomił Dominika Ceglarka, który niespodziewanie znalazł się po lewej stronie boiska. Ceglarek będac delikatnie poza światłem bramki zdecydował się na strzał lewą nogą w kierunku dalszego słupka, gdy wydawało się że musi paść gol, futbolówka odbiła się od słupka, przeturlała się wzdłuż linii bramkowej i nie wpadła do bramki, nadal 1:0 dla Stalówki. Dziewięć minut na indywidualną akcję zdecydował się Mateusz Wiśniewski, który niczym taran przepchał się przez kilku defensorów Zorzy i ostatecznie dograł piłkę do czekającego na piątym metrze Ceglarka. Ceglarek uderzył z pierwszej piłki lewej nogą, niestety nie był to jego dzień, gdyż ewidentnie skiksował, piłka prześlizgnęła się po jego stopie i minęła lewy słupek bramki Zorzy. Chwilę później dobrą okazję miał jeszcze Mariusz Sypuła, ale jego uderzenie lewą nogą z ostrego kąta zdołał wybronić golkiper gospodarzy. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Stalówka mogła cieszyć się z upragnionych trzech punktów, które pozwoliły przerwać passę dwóch meczów bez zwycięstwa. Zorza zaś na trzy mecze u siebie w rundzie wiosennej przegrała wszystkie trzy nie zdobywajac ani jednej bramki.